piątek, 25 listopada 2011

Praca w Polsce tylko dla amerykańskich komików

Ciągle poszukują do pracy Kasjero-pizzera. Czymkolwiek to stanowisko jest, brzmi tak komicznie, że pracować może tam tylko

Chevy Chase

Sad but true. Trudno o pracę w tym kraju, wszyscy to wiedzą. Zaczynam domyślać się dlaczego:  większość ofert jest tak skonstruowana, że nie wiadomo nawet, co to za firma nas rekrutuje, nie wiadomo gdzie jest, nie wiadomo o co biega, że o takim detalu jak proponowana pensja celowo nie napiszę.
Dlaczego jedyną osobą, która w tym wszystkim może się połapać jest Chevy?
Który, o ile mi wiadomo, nie musi szukać pracy?

Stan na wczoraj: kolejnych 10 CV poszło w świat. jeśli któreś wróci do mnie, powie: tato, ubieraj się i gól, masz rozmowę, przysięgam na Boga, oprawię.

środa, 23 listopada 2011

Konfiguracja

Składam się z 23 lat, licencjatu, marzeń i snów.
Bardzo mi się chce, więc proponuję światu moje usługi. Ten jednak głuchy.

Tak, nie mogę znaleźć pracy. A blog? Blog będzie istniał tak długo, jak ja pozostanę bez kołaczy.
Dlaczego powstaje? Żeby pewnego rodzaju frustracja znalazła - miejmy nadzieję - bezpieczne ujście.

Frustracja? Tak. W Hiszpanii jeszcze gorzej mają, więc u nich frustracja jest już ultra. Ja jestem zwyczajnie sfrustrowany tym, że wysyłanie CV powoli staje się rytuałem od śniadanie do obiadu, a skrzynka mailowa/telefon ścianą płaczu - znowu nic.

Nie winię nikogo za taki stan rzeczy - więc zawinili wszyscy.

Będę pisał, bo może ktoś znajdzie tu miejsce dla siebie.